Forum Deptak Strona Główna

Deptak
Forum literackie
 

[M] Błąd?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Deptak Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sol



Dołączył: 20 Sie 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Czw 14:40, 21 Sie 2008    Temat postu: [M] Błąd?

A/N
Pojedynkowe, wygrane.
Nie wierzę, że to tutaj umieszczam. Bijcie, gryźcie – byle konstruktywnie. Początek mojej pisarskiej kariery. Pierwsza i jedyna miniaturka.
___

Błąd?

Wszedłem za matką do dużej komnaty. Tyłem do wejścia stało spore grono śmierciożerców. Przed nimi, na tronie siedział Czarny Pan. Powoli podszedłem do Niego. Upadłem na kolana, całując skraj Jego szaty. Cały czas czułem na sobie wzrok innych śmierciożerców.
Przelotnie rzuciłem okiem na jego twarz. Drwiący uśmiech, szkarłatne oczy. Po krótkim spojrzeniu w nie natychmiast opuściłem wzrok. Przez chwilę panowała cisza. Lord wpatrywał się we mnie, jakby oceniając moje możliwości.
- Dobrze... Nim Draco zostanie naznaczony przejdzie próbę. Przyprowadźcie ją. – Odsuwam się widząc, jak dwóch śmierciożerców ciągnie za sobą dziewczynę. W jasnych włosach odbijało się światło mijanych pochodni. Musiała być nieprzytomna, bo bezwładnie wisiała pomiędzy oprawcami.
- Pokażcie mu, jak się to robi – spojrzał znacząco na jednego ze śmierciożerców. Ten kiwnął głową i podszedł do dziewczyny. Po chwili usiadła i rozejrzała się dokoła.
Gdy trafiło ją pierwsze zaklęcie torturujące, wrzasnęła głośno. Przyjrzałem jej się dokładniej. Miała na sobie zwykłe jeansy i zieloną koszulkę. Z nosa i ust powoli zaczynała lecieć jej krew. Wiła się dziko po kamiennej podłodze.
Gdy przyszła moja kolej, by „się nią zająć”, spojrzała na mnie dużymi, niebieskimi oczami, w których zobaczyłem nadzieję i niemą prośbę. Odwróciłem wzrok i rzuciłem pierwszy czarnomagiczny urok, jaki przyszedł mi do głowy - Zaklęcie Noży. Ciszę przerwał straszliwy krzyk dziewczyny. Nie mogłem patrzeć na skutki klątwy. Kiedy przestała krzyczeć, znowu musiałem coś rzucić. Chwila namysłu i w stronę dziewczyny pomknął Crucio. Krzyknęła przeraźliwie. W jej stronę poleciało kolejne zaklęcie. Potem następne, i następne. I tak przez kilka godzin.
Cały czas słyszałem jej nieziemski krzyk, a w chwilach, gdy pozwalałem jej odpocząć – szloch. Potem znowu krzyki. Czasami patrzyła mi w oczy, błagając bym przestał. Bym ją wreszcie zabił. Wtedy udawałem, że tego nie widzę i torturowałem ją dalej. Zmusiłem, żeby się rozebrała do naga. Chciałam ją upokorzyć. Szlochając, wykonywała wszystkie moje polecenia. Przecież była pod działaniem Imperiusa.
Po kilku godzinach czułem odrazę do samego siebie. Jeszcze tydzień temu byłbym dumny, że stanę w szeregach Czarnego Pana, a teraz? Po tym wszystkim nie będę w stanie spojrzeć w lustro.
Wreszcie rzuciłem na nią Sectumsemprę. Z ran na twarzy i piersi buchnęła krew. Nie krzyczała już. Pewnie nie miała siły. Dłońmi błądziła po nagim i zakrwawionym brzuchu. Nie mogłem na to patrzeć. Odwróciłem wzrok i zacisnąłem powieki. Próbowałem powstrzymać płynące po moich policzkach łzy. Dobrze, że kaptur miałem naciągnięty głęboko na twarz.
- Teraz zabij ją. – Jak przez mgłę usłyszałem słowa Czarnego Pana. Wrosłem w podłogę. Wziąłem głęboki oddech i uniosłem różdżkę.
- Avada Kedavra – szepnąłem. W stronę dziewczyny pomknął zielony promień. Zdążyła spojrzeć na mnie i już po chwili leżała martwa. Odetchnąłem. Wreszcie miałem to za sobą.
Lord wezwał mnie skinieniem ręki. Kątem oka zauważyłem, jak dwóch ludzi wynosi ciało dziewczyny z sali. Wzdrygnąłem się, patrząc na zwiotczałą rękę.
Podszedłem do tronu Pana blady i wystraszony. Klęknąłem i, przywołując na twarz wyćwiczoną maskę obojętności, uniosłem głowę. Napotykając Jego ironiczny uśmiech, czerwone oczy zbladłem jeszcze bardziej. Wziąłem głęboki oddech i, zbierając w sobie całą odwagę, wyszeptałem słabo:
- Panie...
Lord wstał i zaczął krążyć wokół mnie.
- Draco... Dobrze się spisałeś. Niewiele osób w twoim wieku zrobiłoby to, czego przed chwilą dałeś pokaz.
Usłyszałem za sobą pomruk uznania. Jednak nie byłem z siebie dumny. Nie mogłem zaakceptować tego, co zrobiłem. Wciąż widziałem przed sobą te niebieskie oczy błagające mnie o litość. Zacisnąłem zęby, uspokajając się. Po chwili potrząsnąłem głową, by skupić się na przemowie Lorda.
- ... otrzyma Mroczny Znak. Podejdź tu Draco. – Niepewnym krokiem zbliżyłem się do stojącego pośrodku kręgu śmierciożerców Pana. Przechodząc obok ojca, usłyszałem jego ledwie dosłyszalny szept:
- Świetnie... – Mimowolnie wzdrygnąłem się i przypomniałem sobie naszą wczorajszą rozmowę.

***

Siedziałem w swoim pokoju bawiąc się czarną zapalniczką, gdy ktoś zapukał do drzwi. Od razu wiedziałem kto to - tylko ojciec robił to tak energicznie. Zaniepokoiłem się. Gdy on przychodził do mojego pokoju, nie zapowiadała się przyjemna rozmowa. Nie myliłem się.
- Musimy poważnie porozmawiać – zaczął. W ręku trzymał kieliszek z czerwonym winem. Popijał czasami małe łyki trunku.
Odłożyłem zapalniczkę i spojrzałem na niego. Nie byłem wcale ciekawy, z jakiego powodu tu jest. Te „poważne rozmowy” zwykle kończyły się jakimś zaklęciem rzuconym w moją stronę, bo „to nie było zachowanie godne Malfoyów”.
- Słucham ojcze. – Moja twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Przy ojcu lepiej było nie pokazywać emocji.
- Lord zaproponował coś... – Nie zaczynało się dobrze. Nadal nie dałem poznać po sobie, że coś czuję.
- Tak?
- Jutro wezwie nas do swego zamku i tam naznaczy cię. – Przełknąłem głośno ślinę i pobladłem. Jak to „naznaczy mnie”? Już? – myślałem zdezorientowany. Ponownie przełknąłem ślinę.
- Naznaczy mnie? Tak wcześnie? Myślałem, że jak skończę szkołę... – zacząłem.
- Widocznie Czarny Pan ma wobec ciebie inne zamiary – odrzekł zimno. Mimowolnie się wzdrygnąłem. Kiedy ojciec mówił takim tonem, nie kończyło się to najlepiej.
- Na pewno podda cię próbie. Nie wiem, co będziesz musiał zrobić, ale lepiej dla ciebie jeśli wykonasz to dobrze. – Zadrżałem. Już wiedziałem, że wykonam to najlepiej, jak zdołam.
- Crucio – szepnął. Poczułem ogromny ból. Klątwa trwała bardzo krótko, jednak mimo to z mojego gardła wydobył się cichy krzyk. Upadłem na podłogę.
- To próbka tego, co cię czeka, gdyby Lord nie był zadowolony – powiedział i wymaszerował sztywno z pokoju. Jeszcze przez chwilę leżałem na podłodze rozmyślając.


***

Do rzeczywistości przywołało mnie pytanie Czarnego Pana:
- Czy chcesz wstąpić w moje szeregi?
- Tak, Panie – odparłem cicho. Jednak wcale nie wiedziałem, czy tego chcę. Byłem jednak pewny, że jeślibym odmówił, Lord zabiłby mnie. Być może popełniłem błąd, jednak nie mogłem się już wycofać.
Poczułem, jak Pan złapał mnie za rękę i podwinął rękaw. Wyciągnął mały sztylet z czarnym ostrzem. Patrzyłem na niego przestraszony. Zbliżył ostrze do mojej ręki i rozciął mi przedramię, tworząc dziwne wzory. Poczułem palący ból, jednak tylko syknąłem cicho i zacisnąłem zęby. Krew kapała obficie na posadzkę. Po chwili sztylet zniknął, a w ręku Czarnego Pana pojawiła się różdżka. Wskazał nią na moją rękę i szeptał jakieś niezrozumiałe słowa.
Po chwili poczułem straszny ból. Wrzasnąłem przeraźliwie. Przed oczami pojawiły mi się czarne plamy, a ja nadal wrzeszczałem jak opętany. Gdyby nie Lord, leżałbym już na podłodze. On cały czas trzymał moją rękę i mruczał formułki zaklęcia. Zacisnąłem powieki i pomyślałem, że jeszcze chwila i oszaleję.
Nagle ból ustał, a zastąpiło go nieprzyjemne mrowienie w lewym przedramieniu. Czarny Pan puścił mnie i upadłem na posadzkę. Spojrzałem na swoją rękę i zobaczyłem tam niewyraźny czarny kształt. Gdy mój wzrok przestał być rozmyty, ujrzałem wyraźnie mroczne piętno Lorda. Szybko opuściłem rękaw. Nie wiem czemu, ale nie mogłem patrzeć na moją rękę.
Lord kazał mi wstać. Z trudem wykonałem polecenie. W głowie zaczęło mi wszystko wirować. On położył mi swoją bladą dłoń na ramieniu i ścisnął je mocno. Poczułem silniejsze mrowienie w ręce.
- Do naszych szeregów dołączył właśnie Draco Malfoy. – W sali zabrzmiały pomruki aprobaty. Ojciec uśmiechał się dumnie, matka nie okazywała żadnych uczuć.
- Drodzy przyjaciele... Mam dla naszego młodego towarzysza pierwsze zadanie do wykonania – podjął po chwili. Drgnąłem lekko.
- Lucjuszu, Narcyzo... Zostańcie. Reszta wyjść. – Śmierciożercy wychodzili z komnaty kłaniając się przed Lordem. Czekałem w napięciu aż wszyscy wyjdą. Gdy tak się stało, Pan zaczął:
- Draco dał nam dzisiaj bardzo dobry pokaz tortur – wygiął usta w grymasie uśmiechu. –Dlatego mam dla niego pierwsze samodzielne zadanie. – Położył nacisk na przedostatnie słowo. Matka drgnęła prawie niezauważalnie. Milczeliśmy wszyscy, czekając na słowa Lorda.
- Draco, musisz zabić Dumbledre’a.
Na chwilę zapomniałem o oddychaniu. Po prostu stałem tam nieruchomo, zastanawiając się nad tymi słowami. Gdy ich sens do mnie dotarł, nogi się pode mną ugięły. W głowie zaczęło mi wirować, przed oczami pojawiły mi się czarne plamy. „Zabić Dumbledore’a” kołatało mi się w głowie, nim upadłem na posadzkę. Wszystkie powstrzymywane emocje wybuchły nagle. Byłem przekonany, że właśnie popełniłem największy błąd mojego życia.

KONIEC
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deletrix
Beta-Zołza


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Królestwo Zołz

PostWysłany: Czw 16:00, 21 Sie 2008    Temat postu:


Cytat:
Przed nimi, na tronie, siedział Czarny Pan.

Dodałabym tu przecinek. To wygląda jak wtrącenie. Przed nimi siedział Czarny Pan; Przed nimi, na tronie, siedział Czarny Pan.

Cytat:
śmierciożerców

Śmierciożerców

Cytat:
Tyłem do wejścia stało spore grono śmierciożerców. Przed nimi, na tronie siedział Czarny Pan. Powoli podszedłem do Niego. Upadłem na kolana, całując skraj Jego szaty. Cały czas czułem na sobie wzrok innych śmierciożerców.

Źle brzmi to powtórzenie.

Cytat:
Po krótkim spojrzeniu w nie, natychmiast opuściłem wzrok.

Zabrakło przecinka.

Cytat:
Odsuwam się, widząc, jak dwóch śmierciożerców ciągnie za sobą dziewczynę.

Co wyżej.

Cytat:
Przyjrzałem jej się dokładniej.

Często popełniany przez ciebie błąd. Najpierw czasownik i ,,się'', potem ,,jej''.

W tym tekście jest wiele błędów, radzę oddać go becie, aby poprawiła. Styl, wybacz, leży i kwiczy, a nawet, jak pisała Elleen, dogorywa. Powtórzenia, ciągłe używanie ,,jej''. Czytając o torturach nie wyczuwałam u siebie żadnych oznak uczuć. Nie sądzę, bym była bez serca, bo schudłam trzy kilo po Trylogii Smutku, co dowodzi, że to nie moja wina. Ogólnie rzecz biorąc (albo fik), nie podoba mi się. Nie ma w nim nic szczególnego, co mogłabym przytaczać, a najlepiej zapamiętać. Radzę pracować, bo przed tobą długa droga...


Ostatnio zmieniony przez Deletrix dnia Czw 16:02, 21 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oversensitive
Moderator


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:21, 22 Sie 2008    Temat postu:

Niestety, muszę sie zgodzić z Dellą - masz zły styl... Wszystko jest takie sztuczne, beznamiętne... Czuję się, jakbym przeczytała przepis na jakieś ciasto: "Najpierw wsyp pół szklanki mąki. Potem dodaj cukru. ..." Mam wrażenie, że to tylko streszczenie całego utworu. Za mało jest opisów uczuć. Wątpię czy chciałaś pokazać Draco jako zrezygnowanego całym otaczającym go światem chłopaka.
Co do błędów - czasami piszesz zaimki kreślające Czarnego Pana wielką literą, czasami małą - trzeba się zdecydować.
Myślę jednak, że gdyby dopracować tę miniaturkę pod względem stylu, to nie było by źle. Pomysł masz bardzo dobry. Byłaby z tego tekstu świetna łatka do kanonu - popracuj nad tą miniaturką, bo naprawdę się opłąca.
pozdrawiam
over
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Deptak Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin